poniedziałek, 10 września 2007

Hepi Berzdej

Z cyklu postów archiwalnych, to chyba dobre na start...
31.05.07 dopiero co skończył się wtorek.

Urodziłem się...No, bo co niby miałem zrobić. Szczerze to się nie pchałem na ten świat, chociaż niewiele pamiętam to jakoś tak czuję. No, bo czy mi źle było?? Ciepło przytulnie, żarełko płynie rurką, zero stresów po prostu ...

A potem jakiś facet w białych łaszkach trzyma mnie do góry nogami i leje. Oddałbym mu jak boga kocham(chociaż wtedy to była zła metafora), gdyby nie był taki wielki. W związku z powyższym cóż było zrobić – zacząłem na gościa wrzeszczeć, a na domiar złego moja stara najspokojniej w świecie sobie na wyrku leżała (no błagam ledwo się urodziłem już ma mnie w dupie).

Potem w miarę lajcik zabrali mnie do domu(nawet przytulnie), jeść dawali(a nawet sobie można popatrzeć było). Tylko Ci wszyscy zwiedzający... maatko... Czułem się jak jakiś pieprzony eksponat w muzeum „tititi tratata”, „jaki on piękny to chyba po tacie”...Co za bzdura mój stary jest brzydszy od mojej dupy. I jeszcze szczypią macają... Gdzie są prawa człowieka ja się pytam? Trwało to trochę zanim się do tego przyzwyczaiłem, a z czasem się skończyło.

Jak się skończyło to mi się nudno trochę zrobiło, więc pomyślałem „Pochodzę sobie”. Jak pomyślałem tak zrobiłem...Wstałem, idę(trochę chwiejnie no, ale w końcu pierwszy raz) a tu nagle flesze, brawa, krzyki, jak na rozdaniu oskarów, co najmniej... ludzie ja tylko chciałem się przejść...sorry, to co będzie jak w końcu łaskawie zechcę się do was odezwać – dacie mi Nobla !?

Minęło sporo czasu...już przywykli do tego że chodzę, mówię(jakby się tego nie spodziewali). Nawet zdjęli mi wreszcie te szmaty z tyłka, żebym mógł jak człowiek lać do kibla, czasem jeszcze nie zdążę, ale jak człowiek ma tyle rzeczy na głowie to co się dziwić.
Minęło sporo czasu... ale czy to znaczy że trzeba mnie od razu z domu do tego getta posyłać? Banda rozwydrzonych, szczeniaków w jednym pokoju. No bardzo proszę, czy ja byłem aż taki zły. Maaatko i jeszcze to leżakowanie, żeby mnie chociaż gdzieś z boku z tą blondyneczką (Agatka czy jakoś tak jej dali) położyli to nie, jak worki z marchwią jeden koło drugiego. Zabierzcie mnie stąd!!!

No i zabrali...Przedszkole, Podstawówka, Gimnazjum, Liceum, Studia, Wojsko, znowu Studia...LUUUDZIEE!!! Czy ja się urodziłem tylko po to żeby można było się mną bawić. Co ja jestem ?! Jakieś tamaguczi czy inny ajpod, gejmboj. Czy ja się urodziłem po to żeby mnie przenosić z miejsca na miejsce... nakazywać, zakazywać, nauczać, pouczać. Głaskać jak dobrze, bić jak źle. Czy ja się prosiłem żeby mnie spłodzić!?

Urodziłem się... i chyba tylko to jest moja wina...

Brak komentarzy: