środa, 22 października 2008

Pierwszy oddech bieszczadu(fotorelacyja słowem podszyta)

Przyjechaliśmy - połowa września, a na góry jakby ktoś mleko wylał...i tak miało być już na zawsze...




Na dole....




Na połoninach...


I na szczytach...


Lecz i takie Bieszczady są piękne, a może i piękniejsze jeszcze...



Jeżeli na dokładkę ma szczęście się do ludzi i spotkań nieprzypadkowych....


Tęsknota przychodzi jeszcze przed wyjazdem.

Pozdrawiam serdecznie z tego miejsca miłych kompanów, odliczając dni do rychłego spotkania.
Z szacunkiem wyrazów.
C.
A tu fotek wiecej


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Nikt Ci tu tak nie pisze jakoś..to ja napiszę. Fajny sen dzisiaj miałam..w autobusie..ten sen się śnił..a teraz cóż, na Onanistę muszę iść ponotować troszkę:)