wtorek, 30 marca 2010

Zlepki z szarej papki...


Łyżeczką ze słoniowej kości

Wyjadam prawdę

Słabość i ....

Wiarę w ludzi


Co bez trudu mi przychodzi i skrupułów


Bez tytułu

czasem nie wiem co powiedzieć

Nie do końca pewny czy nie zgaszę słońca

Zacznij brać...

do siebie....


Znowu panią przekląłem

Potajemnie w półsłowie półmylśli

Poezjo udręko...


odrzucam brnąc w bezzsłowie

Subtelne zaloty...

Podchody niewieście..sztuczki


Jak zwykle się bronię

Że to koniec – apeluje

Na oślep bezmyślnie.Zycie ułożone


I jak zwykle, klnę. Wracam.

Posłuszny.

Sługa uniżony...



Nawet jeżeli nie znalazłeś jeszcze dla siebie miejsca na tym świecie

Nie możesz przypuszczać że znajdziesz je na innym....

Może się nagle okazać że drugą połówkę jabłka zjadłeś na deser...

...tarte z cynamonem.

Warto sobie wtedy przypomnieć chociaż jego smak.

Dla osłody...


Dobrej nocy złe duchy.


5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

^^

ja pisze...

I fajerwerki były. Dziękuję Ci za to:*

cypis pisze...

coś ostatnio czeszą się myśli, ale jak wynajdę jakąś bardziej poczochraną to ie omieszkam się podzielić...

Anonimowy pisze...

mimo zastoju w pracy twórczej, grono czytelników [czytelniczek] się powiększa, widzę. brawo.
za mniej urocze łgarstwo i zadziorną kokieterię - nie dziękuję, bo nie lubię jak kłamiesz ;) buzia.

ja pisze...

odpisać miałeś. i na maila. i w ogóle.
p.s. wpadła dzisiaj pierwsza kasa za projekt. śmieszne uczucie ;)